Przepiękny wystrój bloga zawdzięczam Szczególnie niewidocznej. z bloga "Skrawek nieba." Jeszcze raz Ado, dziękuję bardzo za poświęcony czas. ♥ Szablon jest przepiękny.

poniedziałek, 19 marca 2012

Siedem.


Algebra, jeden z najciekawszych i najprostszych działów w matematyce. Nigdy nie miałam z nim problemów. Jednak, na dzisiejszej lekcji zamiast skupić się na równaniach, nauczycielka wolała poświęcić ten czas na zapoznanie mnie z klasą.
Przed rozpoczęciem zajęć podeszłam do niej i wręczyłam kartkę z informacjami na mój temat. Ona tylko uśmiechnęła się delikatnie i kazała mi usiąść. Sprawdziła listę obecności i… zaczęło się piekło.
-Drogie dzieci – zwróciła się do klasy, jak do jakichś przedszkolaków – do waszej klasy dołączyła nowa koleżanka, Ann – przedstawiła mnie a każda para oczu, jaka w tej chwili znajdowała się w klasie, została zwrócona w moją stronę –Ann, chodź tu na środek i się przedstaw.
-Czy to konieczne? – zapytałam nie ruszając się z miejsca. Nauczycielka spojrzała na mnie, wzrokiem zatytułowanym „bez dyskusji”, a jak powoli podeszłam i stanęłam obok niej.
-Cześć, jestem Ann – przedstawiłam się na początku.
-Cześć Ann – odpowiedzieli jak na jakiejś terapii grupowej, co za porażka.
-Mam szesnaście lat i przyjechałam z Dublinu. Interesuję się pływaniem z resztą tak, jak większość z was. Ale oprócz tego sportu, moim hobby jest też gra na gitarze, pianinie i perkusji – wymieniłam trzy najwspanialsze instrumenty, na których gry nauczył mnie tata.
-Chwila! – usłyszałam jakiś dziewczęcy głos z końca sali – Ann Lee-Palmer? Trzykrotna mistrzyni w stylu dowolnym, w tym roku nie startowałaś bo jakieś zamieszki z policją były? – zapytała a dziesiątki par oczu zwróciły się w jej stronę, żeby po chwili powrócić do mnie ze zdwojoną siłą ciekawości.
Przełknęłam głęboko ślinę i spojrzałam na nieznajomą, która przyglądała mi się wyzywająco.
-Tak, to ja we własnej osobie. Widzę, że informacje rozchodzą się szybko. Szkoda tylko, że mało kto zna prawdę.
-Jednak to prawda, że policja ściągnęła cię ze stopnia przed samym skokiem?
-Zeszłam dobrowolnie – dłonie, które dotychczas trzymałam w kieszeni zacisnęłam w pięść. Wiedziałam, że ta rozmowa nie będzie łatwa, przyjacielska.
-Dobra, mów  mała, dopalacze? – tym razem usłyszałam męski głos.
-Co?! – spiorunowałam chłopaka wzrokiem.
-No co wzięłaś, że cię zdyskwalifikowali.
-Panie, trzymaj mnie, żebym nie zrobiła mu krzywdy – szepnęłam pod nosem – Nic nie brałam i nie zostałam zdyskwalifikowana, zrezygnowałam z powodów rodzinnych – dodałam głośniej.
-Tak, jasne. Każda wymówka dobra – znowu odezwała się dziewczyna.
-Do jasnej cholery! Gdyby to na twoich zawodach, policja weszła na basen przed startem i powiedziała, że twoi rodzice od godziny nie żyją to byś wystartowała, pusta kretynko? – wrzasnęłam a gwar panujący w sali ucichł. Do oczu nazbierało mi się łez. Zdenerwowana całą sytuacją, wybiegłam z sali nie zwracając uwagi na zakazy i nawoływanie nauczycielki. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i pobiegłam w bliżej nieokreślonym kierunku. Chociaż w tym momencie najchętniej wróciłabym do domu, tego w Dublinie, dobrze wiedziałam, że nie mam takiej możliwości. Jedynym przyzwoitym jak na tę chwilę schronieniem była toaleta, w której podczas lekcji nikogo nie było. 
Nie wiedziałam jak do niej trafić. Kierowałam się instynktem, który często sprowadzał mnie na manowce. Jednak nie tym razem. Dzisiaj sobie odpuścił i po chwili błądzenia zauważyła zielone  drzwi z napisem „WC”. Pchnęłam je delikatnie i weszłam do środka.
 Jak przewidywałam nikogo w środku nie było. Drzwi od kabin pootwierane, nie sprawiały zbyt przyjemnych widoków. Podeszłam do jednej z umywalek i oparłszy dłonie o zimny blat, spojrzałam na moje odbicie w lustrze. Delikatny make up, który zrobiłam rano, rozpłynął się pod wpływem łez.
Westchnęłam głęboko i zaczęłam przeglądać torebkę w poszukiwaniu chusteczek, które w tym momencie były jedynym środkiem ratunku przed komicznym wyglądem. Odrobina wody i kawałek tworzywa sztucznego z zawartością celulozy sprawiły, że w dość szybkim czasie opanowałam sytuację. Chociaż zaczerwienienia pod oczami zostały to pozbyłam się ciemnych cieni.
‘Coś kosztem, czegoś’, pomyślałam i ponownie odetchnęłam ciężko.
-Musisz być twarda – szepnęłam przyglądając się swojemu odbiciu i równo z dzwonkiem wyszłam z toalety.
Jak to przystało na przerwę, na korytarzu panował ogromny gwar. Ledwo co przedostałam się do swojej szafki i zaczęłam zostawić książki, które nie były mi potrzebne na następną lekcję jaką był język angielski. Nie śpiesząc się nigdzie wyjęłam plan lekcji i zaczęłam go analizować mając nadzieję, że kolejne lekcje nie będą gorsze od poprzedniej.
-Co następne? – usłyszałam znajomy głos i odwróciłam się gwałtownie. Po lewej stronie oparty o rząd szafek stał Zayn, chłopak, który godzinę temu oprowadzał mnie po szkole.
-Nie zachodź mnie w ten sposób, nigdy więcej – powiedziałam zirytowana.
-Oj przepraszam, ale nie mogłem się doczekać przerwy śniadaniowej i postanowiłem cię znaleźć.
Zamknęłam szafkę a plan lekcji schowałam do torby i uważnie spojrzałam na chłopaka.
-Czy ty próbujesz mnie poderwać? – wypaliłam jak głupia i ruszyłam w stronę sali numer sto jeden.
-A dasz się w ten sposób poderwać? – dogonił mnie szybko.
-Raczej nie – odpowiedziałam wzruszając ramionami, jednak nie spoglądając na chłopaka.
-Więc nie masz się co obawiać. Co z naszym drugim śniadaniem?
-Jeszcze się nad tym nie zastanawiałam – tym razem spojrzałam na chłopaka.
-No chyba mi nie powiesz, że przez czterdzieści pięć minut nawet o mnie nie pomyślałaś – uśmiechnął się szeroko.
„Co za narcyzm” pomyślałam i pokręciłam z niedowierzaniem głową.
-Wysoko się cenisz – zatrzymałam się pod salą numer sto jeden.
-To chyba dobrze, że znam własne atuty? – zatrzymał się naprzeciwko mnie.
-Teoretycznie tak, jednak praktycznie nie obnoś się tak z tym.
-Dobra postaram się. Angielski? – zapytał zmieniając temat.
-Jak widać.
-Nie będzie tak źle, ja mam francuski i chyba muszę się zbierać – powiedział widząc jak korytarzem przechodził jeden z nauczycieli, jak dobrze się domyślam profesor od języka francuskiego. – Widzimy się na przerwie śniadaniowej! – ruszył za nauczycielem.
-Się okaże – odpowiedziałam rozbawiona i weszłam do klasy w której moi nowi „koledzy” czekali już na nauczyciela.
Czułam, że wszyscy mi się przyglądają, jednak ja nie miałam siły na nich spojrzeć. Nie chciałam spotkać się kolejny raz z wzrokiem przepełnionym współczuciem czy też nienawiścią za to, że nie powstrzymałam swojego ciętego języka. Usiadłam w ławce nieopodal okna i spojrzałam na niewielkie boisko nieopodal szkoły. Skąpane w deszczu, smutne, samotne, tak jak ja w tej strasznej szkole.
-Dzień dobry – usłyszałam głos nauczyciela i spojrzałam w jego kierunku. Starszy mężczyzna w grubych okularach usiadł za biurkiem i zaczął zapisywać temat. Ponownie z broszurką odnośnie mojej osoby podeszłam do nauczyciela i wręczyłam blado się uśmiechając. Przyjął ją bez słowa i wrócił do robienia notatek w dzienniku.
‘Dzięki Bogu sobie odpuścił zapoznawanie z klasą’ pomyślałam i zajęłam miejsce w ławce.
-Nowa – usłyszałam szept za sobą i głęboko wciągając powietrze odwróciłam się w stronę jego właściciela. Moim oczom ukazała się chłopak, który podczas lekcji oskarżył mnie o stosowanie dopalaczy.
-Co chcesz? – wysyczałam przez zaciśnięte zęby.
-Przeprosić – uśmiechnął się delikatnie. Muszę przyznać, że jego zachowanie sprawiło mi w pewien sposób przyjemność, ponieważ jako jedyny z całej klasy odważył się odezwać jako pierwszy.
-Ale ja się nie gniewam – odpowiedziałam cicho – tylko nie rozumiem, dlaczego ludzie oceniają po pozorach i żyją plotkami.
Jego mina zrzedła a ja w duchu pomyślałam, że o wiele przystojniej wyglądał z tym uśmiechem. Blondyn o zielonych oczach uważnie ciągle mi się przyglądał. Najwyraźniej starał się złożyć jakąś sensowną wypowiedź, którą nie uraziłby mnie kolejny raz.
-Wiem, zachowaliśmy się jak egoiści i hipokryci – odezwał się w końcu – Ale uwierz mi, my naprawdę tacy nie jesteśmy. Po prostu, nie potrafimy czasami odróżnić fikcji od realiów – dodał a ja spojrzałam na niego z zaskoczeniem. Chociaż godzinę temu zachowywał się wobec mnie jak kretyn, skończony dupek to w tym momencie byłam przepełniona podziwem nad jego wypowiedzią jakże składną i… szczerą?
-Ten typ tak ma. Jednak, ja się na nikogo nie gniewam, chociaż inaczej wyobrażałam sobie pierwszy dzień w szkole.
-Lee-Palmer i Woodrow, czy ja wam nie przeszkadzam? – zapytał zirytowany nauczyciel, który od kilku minut czytał na głos „Iliadę”. Odwróciłam się gwałtownie i spojrzałam na mężczyznę, który z niedowierzaniem się nam przyglądał. – Proszę abyście zostali po lekcji – dodał i powrócił do czytania. 
-Tylko tego brakowało – szepnęłam i wsłuchałam się w jego wykład. Po chwili poczułam jak chłopak szturcha mnie w ramię. Nie chciałam się odwracać, jednak on nie ustawał. Spiorunowałam go wzrokiem. On uśmiechnął się tylko i podał mi niewielki kawałek kartki. Rozwinęłam szybko i przeczytałam a z każdym kolejnym słowem uśmiech na moich ustach się powiększał:
"Tak, wiem, że zachowaliśmy się jak ostatni idioci i debile, że mogłaś uznać nas za skończonych kretynów i nie zaprzeczę, ponieważ co poniektóre  jednostki w tej klasie (włącznie ze mną) do tak owych się zaliczają. Jednak nie skreślaj nas na samym początku, nawet najgorsze osoby zasługują na szansę.
PS Jestem Tony i miło mi Cię Ann poznać.:)"
Złożyłam kartkę i spojrzałam na chłopaka.
-Mi ciebie też, Idioto. – powiedziałam z szerokim uśmiechem na ustach.
_________________________________________________

Om i tak oto zakonczyła się siódemeczka! Szczerze, nawet mi się podoba a wam?
Czekam na opinie o komentarze, może jakieś rady? Czego więcej? Czego mniej?
Dziękuję wszystkim tym, którzy czytają i kometują ponieważ dzięki temu wiem, że ze mną ttu jesteście i wam się podoba :).

5 komentarzy:

  1. Znowu jako pierwsza skomentuję supeeer !
    A więc tak moim zdaniem nie powinnaś niczego zmieniać , twój styl pisania jest doskonały , a każdy twój rozdział ma w sobie ot coś . Życzę weny :p :*

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny, jejku kocham twojego bloga. A najfajniejsze jest to, że poza wątkiem chłopaków z 1D piszesz też o czymś innym ;) Naprawdę mi się podoba, tak trzymaj ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. super,super,super ! ;D
    jesteś świetna,czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No więc takk.. Ja dopiero dzisiaj odkryłam twojego bloga i bardzo się z tego cieszę, ponieważ jest świetny. Przeczytałam dotychczasowe rozdziały i jestem pod wrażeniem ;))
    Czekam na kolejnee ;**
    Myślę, że nic nie powinnaś zmieniać, jest dobrze takk jak jest.

    Jeśli będziesz miała chwilkę to wpadnij też do mnie: http://alexx-the-future-starts-today.blogspot.com/

    @AlexxAllleeexx

    OdpowiedzUsuń
  5. PRZEZCZYTAŁAM> PISZ NASTĘPNY <3 KOCHAM KOCHAM KOCHAM. BOŻE ZAJEBISTE. Nie mogę. Jak ty to robisz?^^ Z kim będzie Ann? Rozmowa z Zaynem, przy szafce BOSKA <3 KOcham TO i czekam na następne <3 ZApraszam do siebie. http://mylive-lily.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń