Algebra, jeden z najciekawszych i najprostszych działów w
matematyce. Nigdy nie miałam z nim problemów. Jednak, na dzisiejszej lekcji
zamiast skupić się na równaniach, nauczycielka wolała poświęcić ten czas na
zapoznanie mnie z klasą.
Przed rozpoczęciem zajęć podeszłam do niej i wręczyłam
kartkę z informacjami na mój temat. Ona tylko uśmiechnęła się delikatnie i kazała
mi usiąść. Sprawdziła listę obecności i… zaczęło się piekło.
-Drogie dzieci – zwróciła się do klasy, jak do jakichś
przedszkolaków – do waszej klasy dołączyła nowa koleżanka, Ann – przedstawiła mnie
a każda para oczu, jaka w tej chwili znajdowała się w klasie, została zwrócona
w moją stronę –Ann, chodź tu na środek i się przedstaw.
-Czy to konieczne? – zapytałam nie ruszając się z miejsca.
Nauczycielka spojrzała na mnie, wzrokiem zatytułowanym „bez dyskusji”, a jak
powoli podeszłam i stanęłam obok niej.
-Cześć, jestem Ann – przedstawiłam się na początku.
-Cześć Ann – odpowiedzieli jak na jakiejś terapii grupowej,
co za porażka.
-Mam szesnaście lat i przyjechałam z Dublinu. Interesuję się
pływaniem z resztą tak, jak większość z was. Ale oprócz tego sportu, moim hobby
jest też gra na gitarze, pianinie i perkusji – wymieniłam trzy najwspanialsze
instrumenty, na których gry nauczył mnie tata.
-Chwila! – usłyszałam jakiś dziewczęcy głos z końca sali –
Ann Lee-Palmer? Trzykrotna mistrzyni w stylu dowolnym, w tym roku nie
startowałaś bo jakieś zamieszki z policją były? – zapytała a dziesiątki par
oczu zwróciły się w jej stronę, żeby po chwili powrócić do mnie ze zdwojoną
siłą ciekawości.
Przełknęłam głęboko ślinę i spojrzałam na nieznajomą, która
przyglądała mi się wyzywająco.
-Tak, to ja we własnej osobie. Widzę, że informacje
rozchodzą się szybko. Szkoda tylko, że mało kto zna prawdę.
-Jednak to prawda, że policja ściągnęła cię ze stopnia przed
samym skokiem?
-Zeszłam dobrowolnie – dłonie, które dotychczas trzymałam w
kieszeni zacisnęłam w pięść. Wiedziałam, że ta rozmowa nie będzie łatwa,
przyjacielska.
-Dobra, mów mała,
dopalacze? – tym razem usłyszałam męski głos.
-Co?! – spiorunowałam chłopaka wzrokiem.
-No co wzięłaś, że cię zdyskwalifikowali.
-Panie, trzymaj mnie, żebym nie zrobiła mu krzywdy – szepnęłam
pod nosem – Nic nie brałam i nie zostałam zdyskwalifikowana, zrezygnowałam z
powodów rodzinnych – dodałam głośniej.
-Tak, jasne. Każda wymówka dobra – znowu odezwała się
dziewczyna.
-Do jasnej cholery! Gdyby to na twoich zawodach, policja
weszła na basen przed startem i powiedziała, że twoi rodzice od godziny nie
żyją to byś wystartowała, pusta kretynko? – wrzasnęłam a gwar panujący w sali ucichł.
Do oczu nazbierało mi się łez. Zdenerwowana całą sytuacją, wybiegłam z sali nie
zwracając uwagi na zakazy i nawoływanie nauczycielki. Zatrzasnęłam za sobą
drzwi i pobiegłam w bliżej nieokreślonym kierunku. Chociaż w tym momencie
najchętniej wróciłabym do domu, tego w Dublinie, dobrze wiedziałam, że nie mam
takiej możliwości. Jedynym przyzwoitym jak na tę chwilę schronieniem była
toaleta, w której podczas lekcji nikogo nie było.
Nie wiedziałam jak do niej trafić. Kierowałam się instynktem,
który często sprowadzał mnie na manowce. Jednak nie tym razem. Dzisiaj sobie odpuścił
i po chwili błądzenia zauważyła zielone
drzwi z napisem „WC”. Pchnęłam je delikatnie i weszłam do środka.
Jak przewidywałam
nikogo w środku nie było. Drzwi od kabin pootwierane, nie sprawiały zbyt
przyjemnych widoków. Podeszłam do jednej z umywalek i oparłszy dłonie o zimny
blat, spojrzałam na moje odbicie w lustrze. Delikatny make up, który zrobiłam
rano, rozpłynął się pod wpływem łez.
Westchnęłam głęboko i zaczęłam przeglądać torebkę w
poszukiwaniu chusteczek, które w tym momencie były jedynym środkiem ratunku
przed komicznym wyglądem. Odrobina wody i kawałek tworzywa sztucznego z
zawartością celulozy sprawiły, że w dość szybkim czasie opanowałam sytuację.
Chociaż zaczerwienienia pod oczami zostały to pozbyłam się ciemnych cieni.
‘Coś kosztem, czegoś’, pomyślałam i ponownie odetchnęłam
ciężko.
-Musisz być twarda – szepnęłam przyglądając się swojemu
odbiciu i równo z dzwonkiem wyszłam z toalety.
Jak to przystało na przerwę, na korytarzu panował ogromny
gwar. Ledwo co przedostałam się do swojej szafki i zaczęłam zostawić książki,
które nie były mi potrzebne na następną lekcję jaką był język angielski. Nie
śpiesząc się nigdzie wyjęłam plan lekcji i zaczęłam go analizować mając
nadzieję, że kolejne lekcje nie będą gorsze od poprzedniej.
-Co następne? – usłyszałam znajomy głos i odwróciłam się
gwałtownie. Po lewej stronie oparty o rząd szafek stał Zayn, chłopak, który
godzinę temu oprowadzał mnie po szkole.
-Nie zachodź mnie w ten sposób, nigdy więcej – powiedziałam zirytowana.
-Oj przepraszam, ale nie mogłem się doczekać przerwy
śniadaniowej i postanowiłem cię znaleźć.
Zamknęłam szafkę a plan lekcji schowałam do torby i uważnie
spojrzałam na chłopaka.
-Czy ty próbujesz mnie poderwać? – wypaliłam jak głupia i
ruszyłam w stronę sali numer sto jeden.
-A dasz się w ten sposób poderwać? – dogonił mnie szybko.
-Raczej nie – odpowiedziałam wzruszając ramionami, jednak
nie spoglądając na chłopaka.
-Więc nie masz się co obawiać. Co z naszym drugim
śniadaniem?
-Jeszcze się nad tym nie zastanawiałam – tym razem
spojrzałam na chłopaka.
-No chyba mi nie powiesz, że przez czterdzieści pięć minut
nawet o mnie nie pomyślałaś – uśmiechnął się szeroko.
„Co za narcyzm” pomyślałam i pokręciłam z niedowierzaniem
głową.
-Wysoko się cenisz – zatrzymałam się pod salą numer sto
jeden.
-To chyba dobrze, że znam własne atuty? – zatrzymał się
naprzeciwko mnie.
-Teoretycznie tak, jednak praktycznie nie obnoś się tak z
tym.
-Dobra postaram się. Angielski? – zapytał zmieniając temat.
-Jak widać.
-Nie będzie tak źle, ja mam francuski i chyba muszę się
zbierać – powiedział widząc jak korytarzem przechodził jeden z nauczycieli, jak
dobrze się domyślam profesor od języka francuskiego. – Widzimy się na przerwie
śniadaniowej! – ruszył za nauczycielem.
-Się okaże – odpowiedziałam rozbawiona i weszłam do klasy w
której moi nowi „koledzy” czekali już na nauczyciela.
Czułam, że wszyscy mi się przyglądają, jednak ja nie miałam
siły na nich spojrzeć. Nie chciałam spotkać się kolejny raz z wzrokiem
przepełnionym współczuciem czy też nienawiścią za to, że nie powstrzymałam
swojego ciętego języka. Usiadłam w ławce nieopodal okna i spojrzałam na
niewielkie boisko nieopodal szkoły. Skąpane w deszczu, smutne, samotne, tak jak
ja w tej strasznej szkole.
-Dzień dobry – usłyszałam głos nauczyciela i spojrzałam w
jego kierunku. Starszy mężczyzna w grubych okularach usiadł za biurkiem i
zaczął zapisywać temat. Ponownie z broszurką odnośnie mojej osoby podeszłam do
nauczyciela i wręczyłam blado się uśmiechając. Przyjął ją bez słowa i wrócił do
robienia notatek w dzienniku.
‘Dzięki Bogu sobie odpuścił zapoznawanie z klasą’ pomyślałam
i zajęłam miejsce w ławce.
-Nowa – usłyszałam szept za sobą i głęboko wciągając
powietrze odwróciłam się w stronę jego właściciela. Moim oczom ukazała się
chłopak, który podczas lekcji oskarżył mnie o stosowanie dopalaczy.
-Co chcesz? – wysyczałam przez zaciśnięte zęby.
-Przeprosić – uśmiechnął się delikatnie. Muszę przyznać, że
jego zachowanie sprawiło mi w pewien sposób przyjemność, ponieważ jako jedyny z
całej klasy odważył się odezwać jako pierwszy.
-Ale ja się nie gniewam – odpowiedziałam cicho – tylko nie
rozumiem, dlaczego ludzie oceniają po pozorach i żyją plotkami.
Jego mina zrzedła a ja w duchu pomyślałam, że o wiele
przystojniej wyglądał z tym uśmiechem. Blondyn o zielonych oczach uważnie
ciągle mi się przyglądał. Najwyraźniej starał się złożyć jakąś sensowną
wypowiedź, którą nie uraziłby mnie kolejny raz.
-Wiem, zachowaliśmy się jak egoiści i hipokryci – odezwał się
w końcu – Ale uwierz mi, my naprawdę tacy nie jesteśmy. Po prostu, nie
potrafimy czasami odróżnić fikcji od realiów – dodał a ja spojrzałam na niego z
zaskoczeniem. Chociaż godzinę temu zachowywał się wobec mnie jak kretyn,
skończony dupek to w tym momencie byłam przepełniona podziwem nad jego
wypowiedzią jakże składną i… szczerą?
-Ten typ tak ma. Jednak, ja się na nikogo nie gniewam,
chociaż inaczej wyobrażałam sobie pierwszy dzień w szkole.
-Lee-Palmer i Woodrow, czy ja wam nie przeszkadzam? –
zapytał zirytowany nauczyciel, który od kilku minut czytał na głos „Iliadę”.
Odwróciłam się gwałtownie i spojrzałam na mężczyznę, który z niedowierzaniem
się nam przyglądał. – Proszę abyście zostali po lekcji – dodał i powrócił do
czytania.
-Tylko tego brakowało – szepnęłam i wsłuchałam się w jego wykład.
Po chwili poczułam jak chłopak szturcha mnie w ramię. Nie chciałam się odwracać,
jednak on nie ustawał. Spiorunowałam go wzrokiem. On uśmiechnął się
tylko i podał mi niewielki kawałek kartki. Rozwinęłam szybko i przeczytałam a z
każdym kolejnym słowem uśmiech na moich ustach się powiększał:
"Tak, wiem, że
zachowaliśmy się jak ostatni idioci i debile, że mogłaś uznać nas za
skończonych kretynów i nie zaprzeczę, ponieważ co poniektóre jednostki w tej klasie (włącznie ze mną) do
tak owych się zaliczają. Jednak nie skreślaj nas na samym początku, nawet
najgorsze osoby zasługują na szansę.
PS Jestem Tony i miło
mi Cię Ann poznać.:)"
Złożyłam kartkę i spojrzałam na chłopaka.
-Mi ciebie też, Idioto. – powiedziałam z szerokim uśmiechem
na ustach.
_________________________________________________Om i tak oto zakonczyła się siódemeczka! Szczerze, nawet mi się podoba a wam?
Czekam na opinie o komentarze, może jakieś rady? Czego więcej? Czego mniej?
Dziękuję wszystkim tym, którzy czytają i kometują ponieważ dzięki temu wiem, że ze mną ttu jesteście i wam się podoba :).
Znowu jako pierwsza skomentuję supeeer !
OdpowiedzUsuńA więc tak moim zdaniem nie powinnaś niczego zmieniać , twój styl pisania jest doskonały , a każdy twój rozdział ma w sobie ot coś . Życzę weny :p :*
świetny, jejku kocham twojego bloga. A najfajniejsze jest to, że poza wątkiem chłopaków z 1D piszesz też o czymś innym ;) Naprawdę mi się podoba, tak trzymaj ;D
OdpowiedzUsuńsuper,super,super ! ;D
OdpowiedzUsuńjesteś świetna,czekam na kolejny rozdział :)
No więc takk.. Ja dopiero dzisiaj odkryłam twojego bloga i bardzo się z tego cieszę, ponieważ jest świetny. Przeczytałam dotychczasowe rozdziały i jestem pod wrażeniem ;))
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejnee ;**
Myślę, że nic nie powinnaś zmieniać, jest dobrze takk jak jest.
Jeśli będziesz miała chwilkę to wpadnij też do mnie: http://alexx-the-future-starts-today.blogspot.com/
@AlexxAllleeexx
PRZEZCZYTAŁAM> PISZ NASTĘPNY <3 KOCHAM KOCHAM KOCHAM. BOŻE ZAJEBISTE. Nie mogę. Jak ty to robisz?^^ Z kim będzie Ann? Rozmowa z Zaynem, przy szafce BOSKA <3 KOcham TO i czekam na następne <3 ZApraszam do siebie. http://mylive-lily.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń