Podejrzewam, że gdyby nie fakt, że kucharka od kilku minut
zniecierpliwiona popędzała mnie, żebym nie blokowała kolejki oraz nagła zmiana
w zachowaniu chłopaka, zapewne drążyłabym dalej temat. Narcyzm tego człowieka
sprawił, że moja opinia na jego temat zaczynała powoli wędrować w dół. Tak,
racja, był nieziemsko przystojny, miał wspaniałe czekoladowe oczy oraz ciekawy
akcent, jednak wysoka samoocena i brak skromności nie były zbyt seksowne,
przynajmniej nie dla mnie. Zachowanie pod tytułem „Jestem najlepszy,
najpiękniejszy i jak możesz mnie nie znać?!”, nie robiło na mnie wrażenia.
Ujmując w dwie dłonie niebieską tackę, zastawianą sokiem
pomarańczowym, sałatką wegetariańską oraz czerwonym jabłkiem, ruszyłam w stronę
jednego z wolnych stolików mając nadzieję, że nikt nie wyprzedzi mnie i nie
podbierze mi, jakże ekskluzywnego miejsca nieopodal okna. Zmotywowana urojonymi
przeciwnikami, marszem dopadłam stolik i zajęłam jedno z krzesełek. Tacka,
którą chwilę temu trzymałam w dłoniach aktualnie stała przede mną i czekała, aż
zacznę trawić towar jaki ona przetrzymuje.
Kilka głębokich wdechów przy zamkniętych oczach sprawiło, że
mój oddech się uspokoił. Powoli uniosłam powieki do góry i pierwszym co
ujrzałam była sałatka, zaczęłam ją rozpakowywać kiedy usłyszałam szurnięcie
krzesełka. Może nie zwróciłabym na to większej uwagi gdyby nie fakt, że dźwięk
dobiegł z naprzeciwka. Podniosłam gwałtownie głowę do góry. Moje oczy na chwilę
zatrzymały się na czekoladowych tęczówkach chłopaka, chyba na zbyt długą chwilę
gdyż na jego twarzy zaczął pojawiać się mimowolny uśmiech. Spuściłam wzrok
udając, że jedzenie jest nader interesujące.
-Cóż za wyścig – powiedział chłopak. Miałam ochotę spojrzeć
w jego stronę jednak powstrzymałam się przed tym odruchem. Wiedziałam, że
kolejne takie zachowanie mogłoby sprawić, że jego samoocena powędrowałaby ku
górze.
-Umiem walczyć o swoje – odpowiedziałam i skosztowałam
sałatki. Cały czas czułam na sobie spojrzenie chłopaka.
-Nie wątpię – rzucił a przy stoliku zapanowała grobowa
cisza. Ja pochłaniałam swoją sałatkę a chłopaka najprawdopodobniej pisał coś na
telefonie ponieważ gdzieś pomiędzy całym tym rumorem, który panował na sali
słyszałam stukanie klawiszy.
Spojrzałam na bruneta, udając brak zainteresowania jego
osobą, jakbym tylko chciała sprawdzić czy dał mi już spokój. Jednak moim oczom
ukazała się postać zamyślonego chłopaka, który trzymając telefon blisko ust
przyglądał się widokowi za oknem. Nie patrzył już na mnie, traktował mnie jak
powietrze, zachowywał się wobec mnie tak, jak ja wobec, niego.
-O czym myślisz? – zapytałam. Teoretycznie nie powinno mnie
to interesować, jednak praktycznie czułam nieodpartą ciekawość odnośnie tego
człowieka.
-Dobra sałatka? – spojrzał na mnie z delikatnym uśmiechem.
-Przyzwoita, jednak
nie odpowiada się pytaniem na pytanie. – lekko zirytowana zaczęłam bawić się
jabłkiem, które prawdopodobnie za kilka minut zostanie przeze mnie
skonsumowane. – Więc o czym myślałeś? – ponowiłam pytanie.
-Między innymi, dlaczego mnie nie lubisz? – odpowiedział a
uśmiech na jego ustach zamienił się w delikatny grymas, jednak oczy go zdradzały.
Dobrze widziałam, że zmyślał a to pytanie zadał tylko w celu poznania mojej
opinii na jego temat.
-Kłamiesz. Jednak prawda jest taka, że po kilku godzinach
znajomości i paru krótkich rozmowach nie mogę stwierdzić czy cię lubię –
ugryzłam kawałek jabłka.
Zayn uśmiechnął się lekko i opierając o blat stołu, pochylił do
przodu, przygryzł delikatnie dolną wargę żeby po chwili uśmiechnąć się unosząc
jeden kącik ust ku górze. Co prawda to prawda, przystojny był bardzo i
najwyraźniej dobrze wiedział o swoich atutach a już na pewno znał się na
podrywaniu dziewczyn. Zapewne większość płci pięknej uległaby mu podczas
pierwszej randki czy też pierwszego spotkania jednak nie ja. Wiedziałam, że
ciekawi ludzie to nie tylko osoby z dużą ilością pieniędzy czy też urodą jak z
bajki ale także z barwną osobowością a nie puści ludzie dla, których nikt inny
się nie liczy, a jaki był ten cały Zayn? Cóż pierwszym wrażeniem nie powalał,
jednak rodzice zawsze powtarzali, że nie powinno się skreślać ludzi na samym
początku. Każdy zasługuje na szansę.
-Może i masz rację – powiedział i znowu zaczął pisać coś na telefonie.
– Jakie masz plany na dzisiejszy wieczór? – zapytał chowając swoją komórkę do
kieszeni. Słysząc jego słowa powstrzymałam się przed kolejnym ugryzieniem
jabłka i z rozbawieniem pokręciłam głową uważnie przyglądając się chłopakowi.
Najwyraźniej nie chciał dać za wygraną.
-Czy ty chcesz mnie zaprosić na randkę? – zapytałam nie
odpowiadając na jego pytanie.
-Nie, tylko moi kumple za kilka godzin przyjeżdżają z Londynu i
wieczorem wybieramy się na kręgle i pomyślałem, że mogłabyś pójść z nami –
zaczął się tłumaczyć a ja spuściłam wzrok w dół. No tak, co ja sobie
wyobrażałam, że po kilku godzinach znajomości zaprosi mnie na randkę? Czy
naprawdę uważałam go za takiego podrywacza? Przecież nawet go nie znałam.
‘Głupia, idiotka!’, skarciłam się w myśli i wróciłam do jedzenia
mojego jabłka.
-No nie wiem – wymamrotałam po krótkim zastanowieniu.
-Obiecuję, że to nie będzie randka a jak poznasz chłopaków to
nawet nie będziesz miała ochoty wracać do domu, no nie daj się prosić –
podniosłam wzrok a on uśmiechając się szeroko, przyglądał mi się badawczo.
-Wiesz co, pogadam z ciocią i wujkiem i jak nie będą mieli nic
przeciwko to ci napiszę – odpowiedziałam wstając od stolika. Sama nie
wiedziałam czy chce iść na to spotkanie z znajomymi Zayna, czy chce spędzać z
nim czas, ponieważ czułam się jak zdrajca, czułam, że zdradzam przyjaciół,
którzy zostali w Dublinie.
-Poczekaj! – usłyszałam wołanie Zayna i odwróciłam się w jego
stronę.
-Jeżeli masz do mnie napisać to wypadałoby żebyś miała mój numer,
co? – uśmiechnął się szeroko ukazując rząd perłowo białych ząbków.
Odwzajemniłam jego uśmiech i wyciągnęłam telefon z kieszeni moich czarnych
spodni. Nie wiedziałam czy robię dobrze podając mu swój numer oraz przyjmując
jego, jednak czułam, że może to być początek nowej, dobrej znajomości.
Kilka kolejnych lekcji minęło w miarę szybko, każdy nauczyciel
witał mnie „miłym słowem” pomijając zapoznawanie z klasą. Prawdopodobnie
słyszał już o wydarzeniach jakie miały miejsce na matematyce albo po prostu
sądził, że skoro jego lekcja nie jest pierwszą w tym dniu, to zapewne uczniowie
mieli już możliwość poznania „Nowej” więc nie ma sensu tracić czasu,
przeznaczonego na zdobywanie wiedzy.
Chociaż lekcje były prowadzone w dość ciekawy sposób a ja miałam
delikatne zaległości, to zamiast skupić się na wykładach rozmyślałam o
wydarzeniach z dnia dzisiejszego. Wspominałam każdą rozmowę przeprowadzoną z
chłopakiem, zastanawiałam się jaka będzie reakcja wujka i cioci kiedy poproszę
ich żeby pozwolili mi wyjść czy też po prostu wspominałam czekoladowe tęczówki
chłopaka. Czy ja przypadkiem nie popadłam w jakąś paranoję? Przecież to był
jeden wielki laluś, Kasanowa, który prawdopodobnie swoimi technikami podrywu
zdobył już połowę dziewczyn w tej szkole a teraz przyszedł czas na mnie.
‘Głupia, naiwna Ann, daruj sobie jeżeli nie chcesz później
siedzieć i płakać przez kolejnego dupka’, pouczałam się kiedy moje myśli snuły
najgorsze scenariusze odnośnie naszej znajomości. Chociaż rozum podpowiadał mi
jedno, serce błądziło w innej sferze i zachęcał chociażby do poznania tego
przystojnego człowieka.
Godzina czternasta trzydzieści, lekcje dobiegły końca a ja
znudzona, zmęczona pierwszym dniem w nowej szkole nie zwracając uwagi na ludzi
dookoła z słuchawkami na uszach, wyszłam przez duże szklane drzwi, zostawiając
za sobą ogromny gmach „Tong High School”. Pierwszą rzeczą jaka rzuciła się mi w
oczy był czerwony samochód, którym około siedem godzin temu przyjechałam do
szkoły. Wysoki blondyn stał oparty o drzwi od strony kierowcy i pisząc coś na
telefonie czekał zapewne na mnie i Margaret. Podeszłam do niego powoli i
uśmiechając się delikatnie ściągnęłam słuchawki z uszu.
-O hej – przywitał się podnosząc wzrok znad telefonu – jak tam
pierwszy dzień w szkole?
-Proszę cię, nawet nie pytaj. To była jakaś porażka – wywróciłam
oczami i wsiadłam do samochodu – Gdzie Margo?
-Zaraz pewnie przyjdzie – chłopak zajął miejsce kierowcy i
odwrócił się w moją stronę – O wilku mowa! – rzucił widząc siostrę, która
zajęta dyskusją z jakimiś dziewczynami szła w naszą stronę.
Nie minęła chwila a roześmiana Margaret wpuściła do samochodu
sporą ilość zimnego powietrza i pozytywnego nastroju, który wręcz od niej
promieniował. Drogę powrotną spędziliśmy w ciszy, Kevin skupiał się na drodze,
która w godzinach popołudniowych była przepełniona samochodami, Margo ciągle
pisała sms-y a ja wpatrując się w widoki za oknem kolejny raz wspominałam
dzisiejsze rozmowy z Zaynem. Po piętnastu minutach jazdy zatrzymaliśmy się pod
domem i szybko żeby nie musieć marznąć na zewnątrz weszliśmy do budynku.
-Jesteśmy! – krzyknęła Margaret i pobiegła na górę, natomiast ja
weszłam do kuchni, w której ciocia przyrządzała obiad a wujek znudzony czytał
gazetę.
-Dzień dobry – przywitałam się zdejmując płaszczyk.
-Cześć Ann, jak tam pierwszy dzień w szkole? – zapytał wujek
odkładając gazetę na stół.
-Mogło być lepiej, jednak nie będę narzekać – odpowiedziałam i
usiadłam na jednym z brązowych krzeseł. – Mam takie pytanie, czy mogłabym
wieczorem wyjść ze znajomymi na dwie godzinki na kręgle? – zapytałam z nadzieją,
że mi pozwolą.
-No proszę, pierwszy dzień w szkole a ona już na randki chodzi –
zaśmiała się ciocia a wujek skarcił ją wzrokiem.
-Tylko wiesz, że jutro idziesz do szkoły i przed dziewiątą masz
być w domu? - odezwał się wujek po chwili.
-Tak wiem, podejrzewa, że nawet wcześniej wrócę – odpowiedziałam i
spojrzałam to na ciocię to na wujka. – To mogę iść?
-No chyba tak, tylko nie chcemy żebyś wpadła w jakieś łobuzerskie
towarzystwo.
-O to nie musisz się wujku martwić, to dobrzy ludzie, chyba –
rzuciłam i przytuliłam się mocno do brata bliźniaka mojego taty. Złapałam płaszczyk,
który chwilę temu powiesiłam na oparciu od krzesła i pobiegłam na górę. Torbę i
pozostały bagaż jaki miałam rzuciłam na biurko i kładąc się na skórzanej
kanapie zaczęłam pisać sms-a:
„Ciocia i wujek się
zgodzili, więc gdzie i o której na te kręgle? :)”
Wysłałam do chłopaka i rozejrzałam się po pokoju, w którym nadal
panował ten sam bałagan. Porozwalane ubrania i dookoła masa kartonowych pudełek
wypełnionych rzeczami z Irlandii. Wciągnęłam głęboko powietrze i podeszłam do
jednego z opakowań. Właśnie trafiłam na karton z pamiątkami i zdjęciami z
wyjazdów wakacyjnych. Powoli zaczęłam wyjmować różne figurki kiedy w moje ręce
dostała się niewielka metalowa ramka ze zdjęciem. Fotografia przedstawiała mnie
w towarzystwie Little D i Toma, podczas wyjazdu do Paryża. Roześmiani staliśmy
pod wieżą Eiffla. Tom obejmował nas obie w pasie a my śmiejąc się trzymałyśmy
się za ręce. Jacy byliśmy wtedy szczęśliwi, nawet nie wyobrażaliśmy sobie, że
za kilka miesięcy rozstaniemy się na zawsze, bezpowrotnie.
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk przychodzącego sms-a. Rozejrzałam
się po pokoju w poszukiwaniu komórki, która leżała na kanapie. Podniosłam ją i
szybko odczytałam wiadomość:
„Nawet nie
wiesz jak bardzo się cieszę. Chłopaki w sumie też. Spotkajmy się o osiemnastej
pod kręgielnią.”
Skrzywiłam się lekko i nie zastanawiając się długo odpisałam:
„Wiesz, że
jestem nowa i nie znam dobrze miasta. Gdzie jest ta kręgielnia?”
Zablokowałam klawiaturę i wróciłam do rozpakowywania kartonów. Nie
musiałam zbyt długo czekać na odpowiedź, ponieważ po kilku minutach ponownie
usłyszałam dźwięk telefonu informujący o odebraniu wiadomości.
„Przepraszam,
zapomniałem. To my podjedziemy po ciebie o osiemnastej, dobra? Tylko się nie
rozmyśl.”
Uśmiechnęłam się delikatnie odczytując wiadomość. Chociaż w
Dublinie zostawiłam najwspanialszych na świecie ludzi to tutaj mogłam poznać osoby,
które chociaż w najmniejszym stopniu mogłyby zakleić tę pustkę jaka powstała w
moim sercu. Ludzi, którzy mogą sprawić, że za jakiś czas znowu będę śmiała się
szczerze i pozytywnie patrzyła na przyszłość.
„Dobrze”
Odpisałam krótko i ponownie zajęłam się rozpakowywaniem rzeczy.
_______________________________________________Łał! Jaki długi w porównaniu do wcześniejszych! Nawet nie wiecie ile czasu spędziłam przed komputerem na pisaniu, chyba wena mnie opuściła, jednak ja nie dalam za wygraną i tak oto mamy dziewiąteczkę! Szczerze? Mnie osobiście się podoba, a wam?
Podejrzewam, że domyślacie się z jakimi "kumplami" Zayna spotka się Ann w następnym rozdziale, no i pamiętajcie, że dziewczyna zna Nialla więc będzie miała lekki zdziwko :).
Dziękuję każdej z was, która czyta, kometuje i obserwuje mojego bloga. Jesteście wspaniałe i dzięki wam wiem, że mam dla kogo pisać i zdobywam motywację kiedy wena mnie opuszcza! Dzięki, żę jesteście ♥
haha rozdział świetny;D już nie mogę się doczekać kiedy Ann spotka się z Niallem;D
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny;D <3
kocham cię dziewczyno ! jesteś najlepsza ! twój styl pisania jest nieziemski,ja w porównaniu do ciebie piszę jakieś brednie :)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział ;D
Boże , ale się zaczytałam :) Jestem strasznie ciekawa jaka będzie reakcja Nialla na widok Ann :D Dlaczego skończyłaś w takim momencie ?:D Uwielbiam twój styl pisania :) Kiedy dodasz kolejny , mam nadzieję że jutro ;p
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam *:*:*
omg omg omg i jest dziewiątka. Ale jestem Happy kocham tego bloga i wciąga mnie normalnie jak narkotyk xde. Ale będzie mała face jak zobaczy Nialla czekam na kolejny z niecierpliwością. Dodawaj dodawaj jak najszybciej :D
OdpowiedzUsuńŚwietny!!!!! I spotkanie z Niallem!!! Już nie mogę się doczekać następnego <3
OdpowiedzUsuńTy nam dziękujesz ? To my powinniśmy ci dziękować. Twój blog pozwala totalnie oderwać się, choć na krótką chwilę, od rzeczywistości. Już nie mogę doczekać się następnego i mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać. Duże weny życzę ^.^
OdpowiedzUsuńTen blog rozwala . ! ; D Koocham goo . ! ! <3
OdpowiedzUsuńJuż chciałabym wiedzieć co się stanie kiedy się razem spotkają Ann i Niall .. Wiesz co zrobić żeby ludzie chcieli jeszcze bardziej to czytać ^^ . Wielki podziw . ; )
Czekam na następny .! ;*
Mataa ! Najcudowniejszy blog pod słońcem ! Kocham go !
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnych rozdziałów i niech wszystkie będą tak długie. Uwielbiam Cię, pisz dalej <3
Jestem ciekawa z kim będzie Ann bo na pewno będzie z którymś z nich ;pp Asia xx
OdpowiedzUsuń