Przepiękny wystrój bloga zawdzięczam Szczególnie niewidocznej. z bloga "Skrawek nieba." Jeszcze raz Ado, dziękuję bardzo za poświęcony czas. ♥ Szablon jest przepiękny.

czwartek, 15 marca 2012

Cztery.


Z Dublinu do Londynu w linii prostej, było około czterysta sześćdziesiąt dwa kilometry czyli przy dobrych rachunkach, dokładnym przeliczeniu i wzięciu pod uwagę wszystkich wypadków losowych, podróż ta miała zająć nam około dwóch godziny. Dla jednych były to tylko dwie godziny, jednak dla mnie aż sto dwadzieścia minut spędzonych w górze, nad ziemią.
Widok rozciągający się z małego, okrągłego okienka zapierał dech w piersiach jednak ja zamiast skupić się na jego podziwianiu, całą podróż spędziłam na rozmowie z, właśnie z kim? Z przystojnym Irlandczykiem o zniewalająco pięknych, szaroniebieskich oczach i blond włosach.
-Tak właściwie, to po co lecisz do Londynu? – zapytał otwierając jakiegoś czekoladowego batonika. Z tego co zauważyłam chłopak przez cały czas coś wyjmował z torby i podjadał a kiedy stewardessa proponowała jakiś posiłek on przyjmował go z szerokim uśmiechem. ‘Gdzie on to wszystko mieścił?’ pytałam się w myślach.
  -Lecę… Do rodziny, żeby zacząć nowe życie – powiedziałam i odwróciłam wzrok. Nie chciałam, żeby chłopak zauważył jak moje oczy zaczynają się szklić. Mówienie prawdy o tym, po co lecę do Londynu mnie bolało, myślenie na ten temat mnie bolało. Jednak nie chciałam go urazić i uniknąć odpowiedzi na pytanie.
-Nowe życie? – ugryzł kawałek słodkiej masy i spojrzał na mnie pytająco.
-Tak, nowe życie. W ostatnim czasie zbyt wiele się wydarzyło i przepraszam, ale nie chce o tym gadać. – uśmiechnęłam się blado i przyjrzałam mu uważnie. – Lepiej panie nienajedzony, ty mi powiedz, po co lecisz do Londynu?
-Byłem w Irlandii na święta i wracam do normalnego życia, do przyjaciół, do szkoły… - przerwał na chwilę. Wyglądał jakby chciał jeszcze coś dodać jednak powstrzymał się w ostatniej chwili. – Do Londynu – rzucił na zakończenie.
Intrygowała mnie ta przerwa, którą zrobił podczas opowiadania. Ta chwila zawahania, wiedziałam, że chciał coś powiedzieć, miał już to na końcu języka jednak w ostatniej chwili powstrzymał się przed wypowiedzeniem tej czy innej myśli.
-Czyli jednak Londyn też w pewnym sensie uważasz za swój dom? – zapytałam i wsłuchałam się w radio samolotowe, z którego od jakiegoś czasu zamiast relacji pilota leciała jakaś audycja radiowa. Prezenter radiowy, właśnie zapowiedział jakiś utwór, a ja złapałam się za głowę z niedowierzaniem. – Znowu ten szajs.
-Słucham? – zapytał lekko zdziwiony, zapominając o moim pytaniu, puszczając je mimo uszu.
-No piosenka – wywróciłam oczami.
-Chodzi ci, o to co teraz leci w radiu? – rozejrzał się po samolocie.
-No tak.
Pokręcił z niedowierzaniem głową, delikatnie się przy tym uśmiechając.
-No co?
-Nie no nic, ja osobiście lubię „What Makes You Beautiful”. Jednak, to już rzecz gustu.
Przyjrzałam mu się uważnie. Przecież piosenka była śpiewana przez jakiś boysband, był to kawałek dla dziewczyna a tu, chłopak lubiący takie utwory? Zdziwienie jakie widniało na mojej twarzy, chyba wprowadziło go w lekkie zakłopotanie.
-Ann, przecież każdy może słuchać muzyki jaka mu się podoba, czyż nie? – zaczął się bronić. Najwyraźniej odebrał moje zachowanie, jakbym miała do niego pretensje, o to jakiej muzyki słucha.
-Spokojnie, rzecz gustu. Ja, osobiście nie przepadam za takimi, hitami – rozłożyłam się wygodnie w fotelu i uśmiechnęłam jeszcze raz do chłopaka, mając nadzieję, że nie odebrał mojej reakcji zbyt negatywnie.
-Jeżeli nie takiej, to jakiej? – zapytał, odwracając się przodem w moją stronę.
-Mocniejszej, Rock? Simple Plan, Paramore, Linkin Park, Green Day? – zaczęłam wymieniać zespoły, których piosenki w ostatnim czasie zajmowały pierwsze miejsca w mojej play liście.
-Czyli wolisz, bardziej mroczne klimaty?
-Nie! Nie bardziej mroczne a raczej mocniejsze, silniejsze brzmienie, więcej gitary elektrycznej, basowej, perkusji…
-Ach, rozumiem – przytaknął i znowu zaczął buszować po swojej torbie.
-Jak dużo jedzenia ci się do niej mieści? – zapytałam z lekkim sarkazmem.
-Oj nie pytaj, bo nie uwierzysz – wyciągnął M&M’ sy – Chcesz?
-Nie, dziękuję – odmówiłam śmiejąc się z niego.
Niall pałaszował swoje kolorowe kuleczki w najlepsze a ja z rozbawieniem mu się przyglądałam gdy po całym samolocie rozległ się głos młodej stewardessy:
-Szanowni klienci, właśnie znajdujemy się nad Londynem. Warunki pogodowe sprzyjające, wiatr około trzydziestu kilometrów na godzinę, niebo lekko zachmurzone z przejaśnieniami, temperatura dwanaście i pół stopnia Celsjusza. Wszystkich pasażerów, prosimy o zapięcie pasów, ponieważ za chwilę będziemy zniżać się do lądowania. Dziękuję za uwagę.
Kobieta odłożyła mikrofon a każdy podróżny zaczął przystosowywać się do jej poleceń. Skupiona na szukaniu pasa nawet nie zwróciłam uwagi jaka była reakcja chłopaka na dany komunikat. Dopiero kiedy mój pas bezpieczeństwa był zapięty, pozwoliłam sobie na niego spojrzeć.
-Czyli to koniec naszej podróży? – zapytał a z jego głosu można było wyłapać nutkę zasmucenia.
-Na to wygląda – odpowiedziałam – Jednak jeżeli Pan Bóg, będzie chciał żebyśmy jeszcze się spotkali, to na pewno skrzyżuje nasze drogi. Uwierz mi.
-Jesteś pewna? – uśmiechnął się blado.
-W stu procentach – dodałam i spojrzałam w okno.
Teraz nic już nie było ważne. Nic nie mogło zwrócić mojej uwagi. Jedyne na czym skupiałam wszystkie moje myśli i zmysły to widok za oknem. Piękna panorama zimowego Londynu sprawiała, że serduszko zatrzymywało się na chwilę. London eye, Big Ben, Tower Bridge. Wszystkie te wspaniałe budowle i zabytki znałam z nazwy i fotografii, jednak nigdy nie miałam możliwości zobaczyć ich na własne oczy. Nigdy aż do teraz.
Wciągnęłam głęboko powietrze kiedy poczułam, że samolot zniża się do lądowania. Nie minęło dziesięć minut a latająca maszyna zatrzymała się na jednym z pasów startowych.
-I wylądowaliśmy – skomentował chłopak i zaczął się zbierać.
Nie odpowiedziałam nic tylko wstając, powoli ruszyłam w stronę wyjścia z samolotu. Wysiadłam a kiedy moje stopy dotknęły ziemi a na twarzy poczułam przyjemny, zimowy wiaterek świat lekko zawirował. Złapałam się za głowę i spojrzałam na czubki moich butów.
-Wszystko gra? – usłyszałam zatroskany głos chłopaka.
-Tak, tak wszystko okej.
-Już mi chciałaś uciec? – zapytał rozbawiony.
-Nie lubię pożegnań –odpowiedziałam i spojrzałam na niego.
-Ale my się nie będziemy żegnać, przecież jeszcze się spotkamy.
Uśmiechnęłam się słysząc tą nutkę pozytywizmu w jego głosie. ‘Co za facet’ pomyślałam lekko kręcąc głową.
-Jeżeli Bóg na to pozwoli.
-Uwierz mi, że pozwoli. Więc co? Do zobaczenia?
-Do zobaczenia – odpowiedziałam i powoli ruszyłam w stronę wielkiego gmachu. Czekała mnie jeszcze długa podróż pomiędzy tysiącami pasażerów, odebranie walizek i odnalezienie wujka, który podobno ma gdzieś, pomiędzy tą chmarą żywych dwunogów czekać na mnie.
Wszystko poszło łatwiej, niż myślałam. Obsługa nie czepiała się zbytnio biletów ani walizek, więc mogłam odebrać je bez problemu. W sumie, cóż się dziwić, przecież taka szesnastolatka jak ja, raczej narkotyków czy innych nielegalnych towarów nie przewoziła.
Z dwiema ogromnymi walizkami i gitarą przewieszoną przez ramię, spacerowałam po wielkiej poczekalni gdzie byłam umówiona z wujkiem.
-Ann! – usłyszałam znajomy głos i odwróciłam się gwałtownie w kierunku jego właściciela.
-Wujku! – krzyknęłam i mocniej łapiąc walizki, ruszyłam w stronę wysokiego mężczyzny.
-Jak tam podróż? – zapytał przejmując ode mnie walizki.
-Bardzo dobrze, dziękuję.
-To teraz zapraszam do Bradford – skierował się w stronę jednego z podziemnych parkingów – Już wszyscy na ciebie czekają…
______________________________________________

Łał! Tam, tam tadaaam! Tak, tak mamy czwóreczkę, która hmm? Właśnie jaka jest? Jam wam się podoba? Czekam na komentarze i oczywiście dziękuję wszystkim tym, którzy czytają i już zostawili po sobie jakiś ślad! :)

5 komentarzy:

  1. Jak miło że pierwsza skomentuję to opowiadanie. Więc rozdział jest zajebisty ! Nie mogłam się oderwać od czytania . Masz bardzo fajny styl pisania :) Jesteś niezwykle utalentowana ,troszkę się zrymowało ;p Nie mam żadnych zastrzeżeń . Pisz kolejny i dodaj go jak najszybciej :)
    Życzę Ci weny i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Kocham to <3!

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny:*)pisz dalej:D

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne,świetne,świetne,najlepsze,brak mi słów ;)
    +dodaję do obserwowanych.
    masz prawdziwy talent,serio

    OdpowiedzUsuń
  5. Już myślałam,że Niall jest z nią zprokrewnionuy,skoro nie utrzymywała kontaktu z wujkiem.

    OdpowiedzUsuń