Przepiękny wystrój bloga zawdzięczam Szczególnie niewidocznej. z bloga "Skrawek nieba." Jeszcze raz Ado, dziękuję bardzo za poświęcony czas. ♥ Szablon jest przepiękny.

piątek, 25 maja 2012

Dziewiętnaście.


-Zaufanie? - zapytał zaskoczony. Najwyraźniej zbiłam go z tropu. Cóż, trudne pytanie po ciężkim weekendzie? Też się zdarzają, jednak trzeba stawić im czoła. Skinęłam tylko lekko głową. Nie miałam ochoty, mówić więcej. Bałam się, że w pewnym momencie może mi zadrżeć głos. Sama nie wiem czy z nerwów czy też z żalu. Nie wiem. - Zaufanie... - odchylił się delikatnie na drewnianej ławeczce, prawą dłonią mierzwiąc swoje, kruczoczarne włosy. Rozmyślał, rozważał co powinien powiedzieć. Bał się? Bał się tego, że może coś zepsuć. Spokojnie, więcej rozwalić się nie da. - Są na świecie ludzie, którzy znaczą dla nas wiele. Osoby, którym mówimy o wszystkim wiedząc, że one to zrozumieją, nie wyśmieją. Wiemy, że ci ludzie akceptują zarówno nasze zalety jak i wady. Tolerują każdy głupi wybryk i zachowanie... - mówił, patrząc przed siebie, jednak mnie już nie było nic więcej w tym momencie potrzebne. Wystarczył sam początek jego rozważania, żebym mogła stwierdzić, czy tak naprawdę mi ufał. Powoli wstałam z ławeczki i założyłam torbę na ramię. Nic więcej od niego, nie chciałam. Nie chciałam żadnych wyjaśnień, czy też tłumaczeń z podtekstem „Ale, ja chciałem dobrze”.
 Przepraszam, całym moim sercem przepraszam, jednak w tym momencie to tylko ja sama wiem, co dla mnie jest dobre. Nikt, żadne człowiek dookoła nie może powiedzieć czego pragnę czy też co czuję. Nikt w tym mieście nie zna Ann Lee-Palmer, jej życia przed przeprowadzką. Nikt nie wie kim jest i co tu robi, więc tym bardziej, żadna istota nie ma pojęcia, jakie wartości są dla niej dobre.
Poprawiłam czarny pasek, który spoczął na moim ramieniu i zwinnie wyminęłam ławkę. Nie miałam nawet odwagi spojrzeć na chłopaka, bałam się co mogę zobaczyć w jego oczach, albo raczej czego już nie zobaczę. Bałam się, że zabraknie mi tej pewności i radości, która emanowała od niego podczas każdego naszego spotkania. Podczas przerwy na drugie śniadanie, czy wypadu na łyżwy.
-Ann – chłopak zniżył ton swojego głosu, a jego ciepła dłoń, wylądowała na moim zmarzniętym nadgarstku. Kolejny dreszcz, przemknął po moim ciele, a ja nie wiedziałam co powinnam zrobić. Wyrwać rękę i wybiec z sali? Tak, możliwe, że nie byłoby to złe rozwiązanie, jednak pewna cząstka mnie. Ta, najmniej egoistyczna i samolubna, podpowiadała gdzieś tam w główce, że powinnam sobie z nim wszystko wyjaśnić. Powinnam dać mu szanse wytłumaczyć. Pozwolić powiedzieć wszystko, co ma mi do wyjawienia i dopiero odejść. Chociaż nie, tutaj nie kierowałam się dobrym sercem a raczej ciekawością. Ciekawością, jak wiele mogę się jeszcze dowiedzieć, jak wiele zataił żeby stworzyć to „lepsze dobro” – Zrozum… ja, chciałem dobrze – wyszeptał, natomiast ja jak poparzona wyrwałam dłoń z jego uścisku.
-Chciałeś dobrze? – zapytałam zaskoczona jego słowami, chociaż można było się spodziewać czegoś takiego. Ponoć każdy człowiek, zatajając jakąś informację na swój temat, robi to dla czyjegoś dobra. Raz dla swojego, innym razem dla innych, jednak twierdzi, że ma na celu ułatwienie życia zapominając, że prawda kiedyś i tak ujrzy światło dzienne. Nie ma znaczenia czy drugi człowiek dowie się o tym dzisiaj, czy jutro, a może jednak za dziesięć lat, kiedy żyjąc w zgodzie nagle wszystko się zawali. Pojawią się łzy i ból, spowodowane brakiem zaufania. – Co dobrego, widziałeś w ukrywaniu prawdy, na swój temat? Co chciałeś wskórać? Osiągnąć? Ponieważ nie wydaje mi się, żebyś wstydził się tego, kim jesteś. Występujesz przed kamerami! Ogląda cię cały świat, a mnie nie potrafiłeś powiedzieć prawdy o sobie? Nic, nie rozumiem – szepnęłam kręcąc głową na prawo i lewo.  Wzrok miałam utkwiony w parze czarnych traperów, które jak co dzień rano założyłam wychodząc do szkoły. Nie potrafiłam spojrzeć na chłopaka. Bałam się tego, co mogę zobaczyć w jego oczach, czy też, jak wiele on będzie mógł dowiedzieć się o mnie. Poznać moje uczucia i obawy. Twarz człowieka, była jak otwarta księga, z jego oczu ust czy nawet drgnięć policzka można było wyczytać praktycznie wszystko. Począwszy od stanu zdrowia, skończywszy na uczuciach, które tliły się gdzieś tam, na samym dnie serca.
Chłopak wypuścił głośno powietrze i wstał z niewielkiej ławeczki.
-Ann, spójrz na mnie – nakazał jednak ja nie zareagowałam. Brunet westchnął cicho i wsadził obie dłonie do kieszeni, swoich brązowych spodni, których nogawki widziałam kątem oka. – Wiem, że to wszystko, głupio wyszło ale zrozum, ja naprawdę chciałem dobrze…
-Już to mówiłeś – podniosłam wzrok, przerywając mu w połowie zdania. Chociaż już nie oglądałam swoich butów, to moje oczy skupiły się raczej na tym, co było za chłopakiem, a nie na nim – Chciałeś dobrze, ale powiedz wreszcie, co takiego dobrego, widziałeś w ukrywaniu tego, że śpiewasz w One Direction? – ponagliłam bruneta, przestępując z nogi na nogę. Jego czekoladowe tęczówki przebijały mnie na wylot. Chociaż nie widziałam, że na mnie patrzy to czułam jego wzrok na sobie, czułam jak  ciepło, ciekawość i w pewnym rodzaju współczucie, płynące z jego oczu, ogarniają moje ciało.
-Nienawidziłaś nas – wypalił, a ja poczułam, jak coś we mnie pęka. Poczułam, że każdy zatajony fakt był spowodowany tym, że jakiś czas temu skrytykowałam ich piosenkę.
-Nigdy… - przerwałam na chwilę żeby zastanowić się co, tak naprawdę powinnam powiedzieć. Prawda była taka, że nie przepadałam za muzyką jaką tworzyli, praktycznie nie słuchałam ich piosenek i nie wiedziałam nic, na ich temat. Nie interesowałam się, ile wydali płyt, czy jakie to nowe ploteczki piszą o nich brukowce. Nie należałam do nastolatek, które przejmowały się życiem celebrytów, bardziej niż swoim. Większość czasu spędzałam na basenie oraz grając, co było równoznaczne ze słuchaniem muzyki. Jeżeli podobała mi się jakaś piosenka, to zapisywałam tytuł i wieczorem, przed spaniem szukałam jej na Internecie, żeby móc kolejny raz usłyszeć jej brzmienie, treść czy jakąkolwiek inną cząstkę, jednak na tym kończyło się moje zainteresowanie gwiazdami. Pochłaniały mnie tylko ich dzieła, a nie całe życie. - …nigdy nie powiedziałam, że was nienawidzę – dokończyłam zgodnie z prawdą. Kiedy pierwszy raz w głośnikach szkolnego radiowęzła rozbrzmiały dźwięki zwiastujące „What makes you beautifull” pomyślałam, że szykuje się kolejny hit tygodnia, że później dzieciakom przejdzie i nie będę musiała słuchać, tej piosenki. Nie podobała mi się, nie podobał mi się jej tekst, czy też melodia. Była dla mnie bezuczuciowa. Słysząc te przyjemne, męskie głosy, miałam wrażenie, że śpiewają to, co ktoś im kazał, a nie, to co czują.
-Ale, przecież… - chłopak zaczął, a ja marszcząc delikatnie brwi, pokręciłam głową na prawo i lewo.
-No co? Powiedz, czy kiedykolwiek szepnęłam chociaż słowo, na temat mojej antypatii do was? – wzrok, który dotychczas utkwiony gdzieś w  widok za chłopakiem, powoli przeniosłam na jego twarz. Chciałam zobaczyć jego reakcję, chociaż bałam się, to ciekawość przejęła wodze i tym razem, pozwoliłam jej, aby ściągnęła mnie na drogę do piekła.
Widziałam, jak przez jego smukłą twarz, przez usta i oczy przechodzi zmieszanie, zaskoczenie. Widziałam, jak przygryzając wargę, stara się opanować zdenerwowanie, które zaczynało brać górę nad naszą dwójką. Wiedzieliśmy, że musimy ze sobą porozmawiać, jednak dla żadnego z nas, nie było to łatwe. Ja nie miałam ochoty słuchać, jak chłopak opowiada, że jest mu tak strasznie przykro, że chciał mojego szczęścia! Litości. Jeżeli druga osoba chce twojego dobra, to chyba, nie komplikuje sobie życia zbędnymi kłamstwami.        
Zayn wypuścił głęboko powietrze i ponownie usiadł na brązowej ławce, która cicho zaskrzypiała.
-Kiedyś powiedziałaś Niallowi w samolocie, że nie lubisz naszej piosenki a później w kręgielni słysząc jej tytuł, na twojej twarzy pojawił się taki… - zatrzymał się jakby szukając odpowiedniego słowa – Taki niesmak. Wyglądało to jakbyś…
-Malik! Co ty gadasz? – wrzasnęłam, słysząc słowa chłopaka. Miałam tego wszystkiego już dość. Czy ten chłopak, był naprawdę taki bojaźliwy? Wstydził się tego, kim jest? Nic nie rozumiałam z całej tej, jego gadaniny. – Słyszałam tylko jedną waszą piosenkę, która mi się nie podobała! No okej, ale czy to od razu oznacza, że nienawidzę waszego zespołu?
-Nie o to chodzi… – Zayn wywrócił oczami, jakbym nic nie rozumiała. Jakbym nie pojmowała jego trybu myślenia, jakbym była z innej planety. Wiecie o co chodzi, ja z Wenus on z Marsa.
-To powiedz mi, o co chodzi –zdenerwowana odsunęłam się od pianina i powoli podeszłam do okna wbijając wzrok w widok, który rozpościerał się po drugiej stronie ulicy. Pokryty śniegiem park. Pusty, smutny, samotny. Zimą nikt go nie odwiedzał, dopiero dzisiaj, pierwszy raz od początku zimy, spadł w Bradford śnieg, upragniony biały puch, tak długo wyczekiwany przez młodzież i unikany przez kierowców.
-Bałem się, że nie zrozumiesz – powiedział wolno, wstając z ławki i podchodząc do mnie. Teraz oboje przyglądaliśmy się parkowi, dużym drzewom i długim alejkom, po których latem przechadzały się setki mieszkańców.
-Czego miałam nie zrozumieć? – zapytałam poirytowana, odwracając się w stronę chłopaka. Czy on naprawdę, miał mnie za taką pustą i głupią egoistkę? No cóż, dobrze wiedzieć. – Miałam nie zrozumieć tego, że jesteś celebrytą? Proszę cię…
-Tu nie chodzi o to, że jestem celebrytą – przerwał mi w połowie zdania, odwracając się twarzą w moją stronę. Przez chwilę przyglądał się mojej twarzy, jakby czekając na jakąkolwiek oznakę złości czy też czegokolwiek innego. Jednak ja pozostałam niewzruszona. Cierpliwie odliczałam sekundy w czasie ciszy, która panowała w sali. Zayn lewą ręką potarł nasadę nosa i przymknął delikatnie powieki. – Jak już powiedziałem w wywiadzie, byłaś jedyną dziewczyną, która widząc mnie, nie rzuciła się z piskiem podczas naszego pierwszego spotkanie. Każda inna łasiłaby się jak wariatka a ty, z tego co widziałem w twoich oczach, miałaś ochotę mi przywalić. Zawsze patrzyłaś na mnie jak na równego sobie, nigdy nie wywyższałaś, czy nie przejmowałaś się tym, czy ludzie na nas patrzą. Pasowało mi to, podobało mi się takie normalne życie. Życie, w którym mogłem być Zaynem Malikiem bez masy fanów, płyt i koncertów. Pamiętasz, chciałem powiedzieć ci w stołówce, myślałem, że sama szybko się zorientujesz, jednak nic takiego się nie stało, a później… Późnie już, zaczęło mnie kręcić normalne życie i nie było jak powiedzieć… - irytowało mnie to jego gadanie. Z każdym wypowiedzianym słowem, tempo kołysania się mojej głowy na prawo i lewo przybierało na mocy.
-Bo to, że nie wiedziałam było ci na rękę! A co, poczułeś się jak zwykły nastolatek! Tylko, że ja teraz ci nie ufam, skoro ty nie ufałeś mi na tyle, żeby powiedzieć prawdę o sobie – wyminęłam chłopaka i skierowałam się w stronę wyjścia. Nie miałam siły, ani ochoty drążyć tego tematu.
-Nie tylko ja miałem sekrety! – usłyszałam krzyk chłopaka, kiedy to moja dłoń wylądowała na zimnej, metalowej klamce. Zatrzymując się, po chwili gwałtownie zwróciłam się w jego stronę. Serce waliło mi jak szalone, wiedziałam do czego nawiązywały jego słowa i jakimi argumentami mnie za chwilę zaatakuje. – Ty też nie powiedziałaś mi prawdy o sobie Ann Lee-Palmer! – jego głos stał się donośniejszy a ja miałam wrażenie, że za chwilę głowa eksploduje mi na tysiące kawałków. – Nie powiedziałaś, nic na temat tego dlaczego tu jesteś! Też musiałem się sam dowiedzieć! – zbliżył się do mnie a ja przygryzłam delikatnie policzek od wewnętrznej strony. Kiedyś mama powiedziała mi, że jest to dobra metoda na powstrzymanie płaczu, odwracanie uwagi mózgu od uczuć psychicznych i zwracanie na partie fizyczne.
-Tylko wiesz, jaka jest różnica pomiędzy mną, a tobą?! – wysyczałam przez zęby, czując jak łzy nachodzą mi do oczu. Nie, nie popłaczę się przy nim. Powiem, co mam do powiedzenia, wyjdę i dopiero dam upust emocjom. – Ty nic nie straciłeś! Nie zostałeś sam! Masz przyjaciół i nikt, nie kazał ci, ich porzucić! Masz wszystko to co ja miałam! Rodzinę, przyjaciół i sławę, może o stokroć większą, ale ludzie z twojej branży cię szanują, tak jak szanowali mnie, a teraz?! Co mi zostało?! Ty, nic nie rozumiesz! Jesteś zbyt pochłonięty sobą, żeby zrozumieć! – wrzasnęłam i przykładając dłoń do ust wybiegłam z sali muzycznej. Nie reagowałam na wołanie chłopaka, którego najwyraźniej sumienie ruszyło i chciał przeprosić, jednak  teraz było za późno na przeprosiny. Myślałam, że znalazła w Zaynie przyjaciela, bratnią duszę, która pomoże mi pogodzić się z odejściem rodziców, wniesie do mojego życia światło. Jednak nie, on musiał rozdrapać rany, które jeszcze nawet się nie zagoiły, rany z których co noc leciała krew, przepełniona smutkiem i tęsknotą. Jak, kogoś takiego, można było nazwać przyjacielem?
___________________________________________

Witam wszystkie czytelniczki, które wiernie czekały aż mój brak weny zostanie przezwyciężony i stworzę coś, co mogę pokazać światu. Jak widzicie, rozdział nie jest najdłuższy porównując go do poprzednich, jednak mój doradca, moja prawa ręka stwierdziła, że pora już zakończyć. Więc ja, posłuchałam się Gabrielli i postanowiłam resztę 'akcji' przekazać wam w późnijeszym terminie.
Chciałabym podziękować za to, że jesteście, czekacie i czytacie. Dziękuję za miłe komentarze i naprawdę obszerne opinie. Nawet nie wiecie jak bardzo lubię czytać te wasze pomysły co może dalej się wydarzyć, jak potoczą się losy czy też jak bardzo mnie zachwalacie, chociaż ja naprawdę nie wiem za co. Znowu dziękuję za każde słowo, nawet to najkrótsze. Dziękuję z całego serca ♥

Muszę wam powiedzieć, że od 14 czerwca znikam na około miesiąc i prawdopodobie w przeciagu tych 27 dni, kiedy mnie nie będzie żaden rozdział się  nie pojawi. Jedynie do dnia wyjazdu, postaram się coś naskrobać, żeby nie zostawić was na ponad sześć tygodni bez lektury. Mam nadzieję, że sobie poradzę.

Jeszcze tak na zakończenie, żeby nie przedłużać. Pomyślałam sobie ostatnio, że może któreś z was chciałyby poznać Aleksję, chciałyby się dowiedzie czegoś o blogu, czy też o mnie, więc postanowiłam wam podać mój numer gg. Oto on: 8868969. ♥ Dziękuję, dobranoc.

25 komentarzy:

  1. Zacznę od tego, że ... no właśnie od czego? Sama nie wiem, co napisać. Nie chcę się powtarzać, chce być oryginalna, ale nie umiem.
    Dziwi mnie to, że takim kawałkiem rozmowy potrafisz zaciekawić czytelnika i sama chciałabym wiedzieć, jak to robisz (?).
    Ja na prawdę nie mam słów, by to opisać. Zatkało mnie. Jest świetnie i tyle w temacie...
    Przepraszam za beznadziejność tego komentarza, ale przez dzisiejszy dzień jestem strasznie rozbiegana :)
    xoxox, A.

    OdpowiedzUsuń
  2. To jak piszesz każdy rozdział jest niesamowite. Tutaj każde słowo jest przemyślane i ma swoje unikalne znaczenie. Nic bym nie zmieniła, potrafisz zaciekawić. Z każdym nowym rozdziałem mam jeszcze większą ciekawość co do dalszych losów bohaterów. Mam nadzieje, że jeszcze długo będziesz pisać to opowiadanie, bo jest naprawdę świetne. :) xx
    Pozdrawiam :)xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Obłedne! genialnie to wszystko wymysliłaś!
    czekam NN!
    M..

    OdpowiedzUsuń
  4. Każdy rozdział ma tyle przemyśleń, że szok.Nie mów, że nie ma za co zachwalać, bo jest!Piszesz tak ciekawie i przyciągasz mnie tym wszystkim.:D
    Niech ona mu szybko przebaczy, bo on jest taki kochany w tym opowiadaniu:D
    Nie mogę się doczekać następnego:*

    OdpowiedzUsuń
  5. opłacało się czekać,rozdział jak zwykle fenomenalny ;)
    uwielbiam w tobie to,że z jednej,niby zwykłej sceny,potrafisz stworzyć coś niesamowitego.kocham twój styl pisania,a ten blog to jeden z najlepszych jaki w życiu czytałam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże. Gdy czytam opowiadanie , które jest pisane w takim życiowym języku, zapiera mi dech. Po częśći widzę, że piszesz opowiadanie trochę trudne. Jak dla mnie miód w gębie! Czekam na następny rozdział @AngelikaDbowska <-- informuj mnie na tt.

    http://tell-me-a-lie-please.blogspot.com/ Tutaj mój, jeżeli będziesz miała ochotę, wpadnij.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaciekawiona i wzruszona twoją lekturą zwykła nastolatka Verson.Każde słowo zostało prze ze mnie pochłonięte i zrealizowane.Każde twoje słowo zostało odpowiednio dodane a potem napisane.Twój tekst jest taki magiczny i inny.
    ___________________________________
    Proszę cię o odwiedzenie mojego bloga tell me a lie
    link w profilu
    będę bardzo wdzięczna
    __________
    W pisaniu biorę przykład z ciebie bo ty jesteś wzorem do naśladowania_________jesteś niezwykła

    OdpowiedzUsuń
  8. Super !
    Uwielbiam twoje opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku, w tym rozdziale pokazana jest jedynie rozmowa ale cudowne są te przemyslenia, uwielbiam twój styl pisania, masz naprawde wielki talent. Mam nadzieję że do swojego wyjazdu zdołasz dodać jeszcze jeden rozdział, i że po powrocie również podzielisz się z nami kolejną częścią miłej lekturki. Opowiadanie jest cudne, jedynie przykre jest to co się dzieje z głowną bohaterką tyle przeciwności w życiu, no ale dzięki temu to opowiadanie jest takie cudoowne <3
    Pozdrawiam i z nie cierpliwością czekam na nowy :*

    OdpowiedzUsuń
  10. O Dzizas on wiedział x_X i nic jej nie powiedział agvdusdcgvuwv no jak tak można,nie rozumiem,nie pojmuję, nie mogę tego połączyć w całość. Ale bym ich ugryzła. A idź Ty panie z takimi sensacjami xD Malikowi podobało się bycie zwykłym nastolatkiem? w sumie nie dziwie się, nie wiem czy osobiście wytrzymałabym presję otoczenia gdyby u mnie życie zmieniło się tak diametralnie o 180 stopni. Kocham swoją prywatność, indywidualność a tu nagle zaczynasz być na ustach całego świata. Nie, podziękujemy, zbzikowałabym w przeciągu miesiąca. Ann chyba za bardzo to przeżywa. Albo ja jestem taka kamienna oO Zdaje mi się, że traktuje to prawie tak jakby on jej kogoś naleśnikiem zabił (cóż za poetyckie porównanie Young ) W zasadzie to nie mogę postawić się w jej sytuacji no ale to nie jest jeszcze koniec świata. Ona nie chciała rozmawiać i będąc szczerym on też nie miał takiego obowiązku. Mogła go znokautować - złość by jej przeszła. Kurczaki no, nie lubię gdy oni się kłócą, wolę czytać te ich radosne perypetie bo są wtedy tak słodcy jak lukrowane pączusie. Czuje w kościach, że pojawi się wzmianka o Polsce, gdzieś pomiędzy cichymi tygodniami xD niech się dziewczyna odsunie od tego wszystkiego, tyle innych ciekawych rzeczy może zrobić.
    Kompletnie nie mam pomysłu jak to się dalej potoczy i chyba to jest w tym najciekawsze. Jeszcze tego nie rozgryzłam choć usilnie się staram. Kiepsko mi widać idzie. Będziemy za Tobą tęsknić przez miesiąc ale czasami każdemu przydaje się zmiana środowiska.
    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepraszam kochana, że tak późno, ale wreszcie dotarłam. Rozumiesz, komunia i te sprawy nie dawały mi żyć. No więc co ja Ci tu mogę napisać i jaką bezsensowną treścią zaśmiecić ? UWIELBIAM to co piszesz. Każde jedno słowo, to moim skromnym zdaniem MAGIA. Twoja wyobraźnia, styl pisania, łatwość dobierania idealnych słów, przekaz, głębia... Naprawdę boję się z Tobą współpracować, Oleńko ;p A ja wiem co będzie dalej :D :D :D I powiem Wam,że to jest GENIALNE (co za niespodzianka, prawda). Ale już zamykam buzię na kłódkę, nic więcej nie zdradzę. No lecę, bo niepotrzebnie Ci tu zaspamowałam ;p Czekam na następny ^.^

    OdpowiedzUsuń
  12. Co ja mam napisać ? Jak wszystko zostało już powiedziane. Ubolewam nad tym, że przez 27 dni, nie będzie ŻADNEGO ROZDZIAŁU!! Hmm.. prawdopodobnie w tym czasie, zabiorę się za czytanie rozdziałów, i dokładnie je prześledzę, bo piszesz pięknie <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdarzają się w naszym życiu dzieła które tak dogłębnie nas dotykają, że musimy się przy nich na chwilę zatrzymać. Pomyśleć nad treścią i nasycić oczy i duszę idealnym dobraniem słów. Przeczytałam ten rozdział kilkakrotnie i nadal nie mogę wyjść z podziwu. Masz naprawdę ogromny talent i ani się waż go zmarnować. Twoja bohaterka jest naprawdę niezwykła. Taka delikatna, mądra i niespotykana. Aż trudno uwierzyć w istnienie tak idealnej postaci. Szczerze to ją rozumiem. Nikt nie opowiada o takich rzeczach nieznajomym. Bo czy można mówić o znajomości po tak krótkim czasie? Nie wydaje mi się. Z niecierpliwością czekam na następną dawkę tej niezaprzeczalnie genialnej lektury i coś czuję, że znajdzie się osoba, która pomoże Ci to publikować nawet kiedy będziesz w sanatorium ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie podoba mi się. Zdecydowanie mi się nie podoba. Jestem oburzona i zbulwersowana tym, że ten rozdział jest tak perfekcyjny. Wiesz, że ludzie przez Ciebie tracą chęć do pisania, ponieważ nie są w stanie wytknąć Ci ani jednego błędu? W Twoich słowach poza świetnym warsztatem jest masa emocji, mądrości i ciepła. Nie rozumiem jakim cudem można tak pisać. Wnioskuję, że skoro Ann jest taka nietuzinkowa to Ty też będziesz fajną osóbką i może nawet napiszę do Ciebie na gg. Coś czuję, że się dogadamy ^^

    Dobry Duszek

    OdpowiedzUsuń
  15. Znowu muszę cię przeprosić za brak komentarzy z mojej strony. :( Ja zawsze czytam każdy twój najnowszy rozdział, tylko moje lenistwo nie pozwala mi skomentować.
    Zresztą zazwyczaj aż brak mi słów. Twój język, sposób w jaki piszesz aż zapierają dech w piersiach. Żadna moja ocena, żaden komentarz nie jest wystarczający aby opisać, podziękować ci za każdy rozdział. Słowa pięknie ujęte, niby prosta kłótnia, spotkanie, lecz opisane przez ciebie staje się wyjątkowe. Twoje przemyślenia z pewnością są ważną częścią bloga, czynią go innym niż wszystkie. Podoba mi się sposób w jaki opisujesz główną bohaterkę, sposób w jaki ją stworzyłaś, wykreowałaś. Jest niezależna. Ma ciekawą osobowość oraz imię i nazwisko. Z jednej strony to smutne, że się pokłóciła z Zayn'em, lecz z drugiej cieszę się, iż mu nie odpuściła. Nie rzuciła się w ramiona, szczęśliwa, że przyjaciel jest gwiazdą. Popularny czy nie okłamał ją! D: Ukrywał drugą połowę siebie, a co najgorsze - wykorzystał, aby poczuć się normalnym nastolatkiem. Mimo tych wszystkich okropieństw mam nadzieję, iż zostaną przyjaciółmi ponownie lub chociaż pogodzą się.
    Na zaufanie trzeba sobie zapracować i twój rozdział doskonale ukazuje jak łatwo można dać się nabrać osobie, o której myślimy, że wiemy wszystko.
    Rozdział niesamowity, zresztą jak każdy! Uwielbiam czytać twojego bloga i czekam na więcej. :D
    <3

    OdpowiedzUsuń
  16. + Naprawdę świetny masz nowy temat/szablon! :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Aleksjo jaki wybrałaś szablon.
    Podoba mi się bardzo nowy projekt lepszy niż poprzedni

    OdpowiedzUsuń
  18. aleksjo jak dodać szablon na bloga.Ściągam pobieram a nie wiem jak dodać.
    Nawet MOGĘ Dodać cię do administratorów.Tylko proszę odpowiedz

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej ;* Uwielbiam tego bloga i z niecierpliwością czekam na każdy nowy rozdział.. Czy wysyłasz informacje na tt o nowych rozdziałach? Jeżeli tak to chciała bym być informowana a to mój twitter: @ewciakonewcia98

    OdpowiedzUsuń
  20. cześć ! ;** kocham ten blog ale odkryłam go niedawno i byłam w szoku jak ktoś może aż tak genialnie pisać :)

    zapraszam do mnie - http://one-direction-mydream.blogspot.com/2012/06/rozdzia-3.html skomentuj !

    OdpowiedzUsuń
  21. jezusie święty *.* Czemu ty mnie tak ranisz, co ?! Zayn MUSI być z Ann ! Natychmiast, teraz i na zawsze! *płaczę* Czy tylko ja tak przeżywam to opowiadanie?! O.o normalnie wielbie na kleczkach twoje opowiadanie hahaha. Ja nie wiem, co pisac, bo normalnie wpadam w kompleksy *.* [directionstory-second-life.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  22. Suuuper ;*
    jest po prostu świetny!

    Jakby co to zapraszam na mojego!
    http://directonersforever.blogspot.com/
    to dopiero początek, ale mam nadzieje, że się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Jeju, dopiero tu trafiłam. Jak ja mogłam?! Przepraszam!
    Rozdział jest zwykle genialny, fenomenalny, cudwony, piękny i wgl :D
    Twój Zayn popełnił błąd, ale mam nadzieję, że ona mu wybaczy. Że to się jakoś ułoży.
    Dobra, co za baznadziejny komentarz ;/ Przepraszam! Poprawię się!

    [http://xeverlastinglovex.blogspot.co.uk/]

    OdpowiedzUsuń
  24. To jest świetne! Dziewczyno to jak opisujesz każde przeżycie to jest piękne! Nigdy nie czytałam tak wspaniałego opowiadania:* Nie mogę się doczekać następnego.
    Zapraszam tez na swojego bloga:D
    http://mirrorandcarrots.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. rozkleiłam się kompletnie.
    twój blog jest tak emocjonalny , tak prosto z życia wzięty . Czytając go można przenieść się w tamto miejsce i zatracić się w literach . Lepsze opowiadanie , niż niejedna książka , która była mi polecana.
    Nie marnuj talentu , kontynuuj opowiadanie , a mnie możesz uznać za swoją wielką fankę!;3

    OdpowiedzUsuń